Geoblog.pl    Premyslav    Podróże    W końcu druga półkula - Kanada    Woooooooooow
Zwiń mapę
2011
12
lip

Woooooooooow

 
Kanada
Kanada, Whitehorse
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11013 km
 
Chcialem tu przyjechac ale nie tak wczesnie, jak sie pozniej okaze jednak przeznaczenie rzadzi sie swoimi prawami. Po dosc luznym dniu spedzonym w aucie wysiadam w Whitehorse pod jedynym w miescie hostelem - pelnym tej nocy. Ide wiec do biblioteki i wysylam kilka wiadomosci do potencjalnych hostow na CS. Nie jest to duze miasto choc na tle calego Yukonu to az 25tys sposrod 40tys ludzi ogolem!!! Wypijam miejscowe piwo - na zdrowie za udany w koncu kierunek - pod wzgledem pogody i ide rozbic sie nad piekny Jukon.

Rano wracam do biblioteki - ku uciesze ktos odpisal, dzwonie do Gila bo tak ma na imie i ustawiamy sie na 14 w centrum. W miedzy czasie laze po dwontown, ktore jest bardzo nietypowe choc nie ma juz pewnie tego uroku co kiedys, bo saloony i guest roomy wypchnely hotele, puby a nawet Subwaye McDonaldy i inne KFC. Okolica wyglada uroczo, ale nie mam ochoty lazic z plecakiem wiec czekam na Gila. Przyjezdza po mnie z zona, miedzy soba rozmawiaja po francusku, rowniez z 5 letnim synem wiec niewiele rozumiem. Dostaje przyjemna chatke wlasnej roboty za domem Gila, mozliwosc wziecia prysznica i piwko na dodatek :) Po ogarnieciu sie Gil zaprasza mnie na przejadzke Rangerem i pokazuje Whitehorse z najwyzszej gorki w okolicy. Jestem pod wrazeniem, o to mi chodzilo, postanawiam zostac tu jakies 2 dni i wybrac sie jeszcze dalej w kierunku polnocno-zachodnim do legendarnego Dawson City. Tym bardziej ze zona Gila informuje mnie ze bedzie tam jakis popularny festiwal.

Tego dnia odpoczywam ale juz nazajutrz ruszam ostro w miasto i okolice, bo w koncu mam czego chcialem - moge bez problemu pozbyc sie bagazu, w dodatku mam dach nad glowa co jest luksusem po deszczowych przygodach i namiotowaniu gdzie popadnie :)

W ciągu kolejnych dwóch dni schodzilem cala lewobrzezna czesc Whitehorse, a tak ze okoliczne wzgorza, jest naprawde ladnie, trekkingowcem nie jestem wiec szybko lapie zakwasy, a niestety wypozyczenie roweru sporo kosztuje. Po powrocie Gil kilkukrotnie zaprasza mnie na taras gdzie popijamy piwko, a takze czestuje mnie pyszna wedzona rybka wlasnorecznie zlowiona. Pokazuje zdjecia upolowanych zwierzat, tlumaczymy takze nazwy ryb z polskiego na angielski i odwrotnie co jest okazja do smiechu, szczegolnie jak Gil probuje wymowic szczupak albo leszcz:D zreszta moje imie tez jest wielokrotnie odmieniane w koncu zostaje shemkiem czy czym w tym rodzaju, no niech bedzie :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Premyslav
Przemek Wozniak
zwiedził 23.5% świata (47 państw)
Zasoby: 385 wpisów385 74 komentarze74 128 zdjęć128 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
05.03.2024 - 13.03.2024
 
 
06.10.2023 - 06.10.2023
 
 
15.01.2022 - 15.01.2022