Dzis szwedalem sie pieszo po Calgary co pewnie w przeliczeniu na kilometry daje calkiem spora odleglosc. Bylem zobaczym Stampede Park gdzie wkrotce odbedzie sie wielkie rodeo, a takze Saddledom gdzie na codzien graja Calgary Flames w NHL. Potem Fort Calgary - ale to malo ciekawe miejsce - trzy chaty na krzyz i historia miasta na paru tablicach.
Dalej spacer wzdluz Bow River miedzy biegajacymi, rowerzystami i pracownikami pobliskich wiezowcow na przerwie w pracy. I znow wejscie do Down Town, wsrod tlumow mala obserwacja jak zyje miasto w czasie lanczu. Luz na jakim zyja ludzie powala, zazdroszcze im :)
Pieszo jednak robi swoje rowniez czasowo i tak zleciala wiekszosc dnia. Wrocilem na przedmiescia gdzie na razie wciaz surfuje u Wojtka, a pod wieczor znow spacer nad rzeke ale w inne miejsce, bardziej dzikie. Ogolnie chodzenie wzdluz ulic jest malo fajne, bo chodniki czesto sie koncza, malo kto tu pieszo idzie dalej niz na spacer z psem lub jogging:)
Jak juz mowilem slepy los zdecydowal co dalej - padlo na Vancouver ale dopiero pojutrze, jutro jeszcze Calgary, planowane zakupy. 1 lipca Swieto Kanady ale w odroznieniu od nas, to nie znaczy ze jest wolne i dlugi weekend w rozkladzie :D po prostu odbywaja sie uroczystosci i tyle
kilka cen w dolarach kanadyjskich bo nie ma sensu przeliczac
bilet na 90min komunikacji - 2,75$
piwko - ok 4$
chleb od 2$
benzyna 1,1$ za litr (wow, co?:)
zupka/danie u Wietnamczykow ok 8-10$
hot dog na ulicy 4 $
kawa w wiekszosci miejsc jak stacja, mini bar itp - 1,25$
mc donald big mac 4,5$