Do Teheranu wybrałem się dłuuuugą drogą, przez Polskę, Ukrainę i Turcję. Tani lot PEGASUS airlines, wyniósł zaledwie 900zł w dwie strony. Potem dowiem się, że podobne promocje można złapać z Pragi i Berlina. Fakt, że Polaków spotkałem niemało rokuje na przyszłość, że może i z Warszawy poleci turecki Pegasus. Poleciałem z dwójką ludzi – Aśką i Wojtkiem (serdecznie pozdrawiam) na co dzień stacjonujących w Krakowie, więc najpierw wybrałem się tam.
Poranek był ciepły, a że była niedziela to o piątej nad ranem ulice świeciły pustkami. Wpadłem w ostatniej chwili na autobus „36” i pędem na dworzec. Toruń – Warszawa zeszło szybko, tym bardziej, że od Kutna jechałem z Ukrainką, która pracuje tymczasowo w Polsce. Przy okazji dowiedziałem się, że jak tylko wraca na Ukrainę, od razu idzie w kolejkę po kolejną wizę. Po prostu tak się żyje… Ciężko. Jak zagadaliśmy o Krymie, to powiedziała wprost: „Putin zabrał”. Nie Rosja, nie wojna, po prostu wróg publiczny nr 1. W Warszawie podskoczyłem mimo wczesnej pory do PiwPaw na pożegnalne, pogadałem chwilę i ruszyłem przez Radom do Krakowa.