W Gurum przeszliśmy całe miasteczko z postojem na zakupach, wzbudzając ogólne zainteresowanie. Trochę się ściemniało, ale udało nam się złapać stopa i to od razu do Malatyi, a jak się zaraz okaże jeszcze dalej. Kierowcą był policjant z małpką w pampersie, z którym porozumiewaliśmy się za pomocą tłumacza w telefonie. Po drodze postawił nam kolację i zaproponował, że możemy dojechać znacznie dalej, tyle, że zboczymy nieco z drogi -do Ergani. Po oszacowaniu mapy zgodziliśmy się, choć okazało się, że na miejscu byliśmy bardzo późno. Po drodze droga znacznie pogorszyła się, wg policjanta miało też być bardzo niebezpiecznie.