17 sierpnia
Po noclegu w szkole obchodzimy jeszcze kilka miejsc w Pedoulas i nie bez trudu łapiemy stopa na dalszą trasę. Nie bez trudu, ponieważ ruch jest niewielki. Chcemy dziś wjechać do Nikozji, jednak po drodze znajduje się jeszcze jeden skarb UNESCO, kościół i klasztor w Kalopanagiotis. Zabiera nas po jakimś czasie małżeństwo, w aucie mamy okazję posłuchać lokalnej muzyki, która bardzo mi wpada w ucho i żałuje teraz, że nie nagrałem choć odrobinę. Miejscowość podobnie jak większość, które mijaliśmy jest pięknie położona, a do kościoła trzeba zejść z głównej trasy całkiem sporo metrów niżej, albo uliczną serpentynką, albo po schodach ukrytych między budynkami mieszkalnymi. Plecaki zostają w sklepie i zaliczamy kolejny punkt na trasie. Tych unesco-wych miejsc na Cyprze jest znacznie więcej, ale z tego względu, że Cypr miał być przetarciem przed dalszą trasą decydujemy się odpuścić m.in Motuolas i jechać już dalej w kierunku stolicy wyspy. Docieramy tam na dwa stopy z przesiadką w strasznie gorącym miejscu na rozwidleniu dróg.