Geoblog.pl    Premyslav    Podróże    Cypr, Turcja, Gruzja, Armenia    Stolica podzielona
Zwiń mapę
2012
17
sie

Stolica podzielona

 
Cypr
Cypr, Nicosia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2552 km
 
Wjechaliśmy do Nikozji w środku dnia, przy wysokiej temperaturze, młody kierowca podrzucił nas do ścisłego centrum, tuż przy murach miasta. Zostawiliśmy bagaż w jakimś hotelu,zaliczyliśmy kafejkę internetową i pokręciliśmy się po mocno europejskim deptaku prowadzącym prosto do... budek celniczych. Po kilku minutach spaceru, dotrzeć można bowiem do granicy Cypru z Turecką Republiką Cypru Północnego. Granica to groteskowa, a państwo za nią nieuznawane przez żaden rząd na świecie poza Turcją. Jak zatem funkcjonuje?

Sytuacja z podzieleniem stolicy trochę może przypominać mur berliński, ale tylko jeśli chodzi o morfologiczny podział obszaru jakim jest miasto. Historia głosi, że brytyjski generał "mazgnął" sobie ją zielonym pisakiem, kiedy było wiadomo, że zwaśnione nacje: grecka i turecka nie wytrzymają dalej ze sobą. Dziś sytuacja wygląda następująco: mimo uroku Nikozji okolice muru straszą już po przejściu paru metrów od głównych deptaków czy ulic. W bunkrach czy swego rodzaju posterunkach siedzą żołnierze, a tzw. strefa niczyja wygląda fatalnie. Raz jest to tylko mur, czasem jednak szerszy teren z opuszczonymi budynkami, zaniedbane to wszystko, zakaz robienia zdjęć chyba bardziej funkcjonuje po to, żeby świat tego nie oglądał bez potrzeby, niż z powodów militarnych, bo nie chce mi się wierzyć, że ktoś z jakiejkolwiek strony nie wie jak wygląda strona druga.
Granice przekracza się pieszo, jak nie poprosisz strażnik wbije Ci stempel zamiast na osobną kartkę, prosto do paszportu. Nie pokazuj go więc już Grekom, zresztą wracając można wyjąć dowód, bo to UE. Jeszcze niedawno Cypr Płn. miał nawet walutę, ale łatwiej było ją zastąpić turecką lirą, a i euro nikt nie pogardzi. Gdzieś wyczytałem, że Turcy przyjeżdżają tu robić to, czego nie mogą u siebie, tak więc znajdziemy tu kasyna i nocne imprezownie. Państwo więc jest: są granice, waluta, język, flaga... ale tak naprawdę bardziej nazwałbym linie dzielącą Cypr przedłużeniem lądowej granicy grecko-tureckiej niż granicę Cypru z Cyprem Północnym. Oczywiście za takie opinie pewnie bym dostał po głowie po obu stronach, no i po tej greckiej znacznie mocniej :)

Turecka część znacznie się różni. Najbardziej względem estetycznym. To mój pierwszy krok wśród tureckiej ludności, potem się to ma dopiero potwierdzić, ale wydaje się, że śmieci, niepotrzebne sprzęty itd wyrzucają, a może bardziej zostawiają gdzie popadnie. Ceny są nieco niższe, ale trzeba poszukać sklepiku miejscowego gdzieś na boku. Wszędzie widnieją flagi tureckie i cypryjskopółnocne - zresztą ta druga jest niemal lustrzanym odbiciem pierwszej. Największym pstryczkiem w nos jest stworzenie gigantycznej flagi w biało-czerwonych barwach na wzgórzu, na północ od miasta, tak by każdy (a szczególnie cypryjscy Grecy) mogli ją dobrze widzieć. W nocy flaga dodatkowo ... świeci ale nie mieliśmy okazji tego zobaczyć.

Po tureckiej stronie jest kilka ciekawych miejsc, oprócz meczetów, nie zabrakło łaźni, charakterystyczna jest brama kyreńska, a obok pomnik Ataturka, można też spotkać oryginalną zabudowę, jednak kawałek dalej znów można się spodziewać niezbyt ładnych widoków. Po pewnym czasie wróciliśmy na południową część i starałem się to wszystko porównać. Różnice są spore. Nienawiść - z pewnością gdzieś się kryje, ale bardziej odczuliśmy ją w obojętności w stosunku do drugiej strony. Na przykład żadnych informacji nt. promów z Famagusty czy Kyrenii po stronie greckiej. Na mapach wydawanych przez obie strony, owszem zarys ulic i murów jest cały, ale podpisane miejsca znajdziesz tylko po tej stronie, po której ów broszurę otrzymałeś. Takich zgryźliwości jest więcej, a patrząc ile to już trwa, nie prędko przewiduje zmiany.

Po greckiej stronie docieramy do bramy famagustyjskej i zaliczamy kolejne bastyliony w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Szukamy marketu na w miarę tanie zakupy, po drodze pytamy kogoś o taki market, okazuje się, że to Polka mieszkająca na Cyprze. Znajdujemy też rosyjskie delikatesy pełne wyrobów z tego kraju. Wydaje się, że można tu solidnie żyć, a że to UE to i ograniczeń specjalnych nie ma.

Po zmroku znaleźliśmy park na kolacje - ze zgrają kotów - był tuńczyk więc przyszło sporo nieproszonych gości, kotów w Nikozji jest sporo co nawet doświadczymy na pocztówkach w licznych kramach z pamiątkami. Rzecz z czworonogami miała miejsce po greckiej stronie i też tam, pod murami Nikozji rozbiliśmy tej nocy namiot. Mimo, że było to ruchliwe miejsce, nikt nas niepokoił. Rankiem, znów przeszliśmy na turecką część, łapiąc kolejny stempel państwa, o którym praktycznie wcześniej słyszałem tylko wzmianki. Kierując się do bramy kyreńskiej, wyjechaliśmy w stronę tego miasta, tyle, że na mapie nie była to Kyrenia (gr.) tylko ... Girne (tr.) :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2015-03-29 22:17
Bardzo ciekawie opisałeś!
 
Premyslav
Premyslav - 2015-03-30 23:04
dzięki, już wkrótce zapraszam do Iranu :)
 
 
Premyslav
Przemek Wozniak
zwiedził 23.5% świata (47 państw)
Zasoby: 385 wpisów385 74 komentarze74 128 zdjęć128 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
05.03.2024 - 13.03.2024
 
 
06.10.2023 - 06.10.2023
 
 
15.01.2022 - 15.01.2022