14 września
Rozbijamy się niedaleko domów przy trasie. Rano zaczepia nas jakiś mężczyzna i prowadzi mnie do sklepu. Kupuję tam parę rzeczy i łapiemy dalej. Kierowca znów w tureckiej ciężarówce,a trasa - bardzo daleko! Praktycznie już do aglomeracji Stambułu. Na trasie mały przystanek na obiad, kierowca częstuje nas też ogromną paczką orzechów. Wysiadamy na zjeździe do niewielkiego miasteczka, ale po chwili łapiemy osobówkę do następnej miejscowości - Sapanca. Wysiadamy na dużym parkingu z barami, restauracjami itd.
Po krótkim odpoczynku łapiemy dalej i znów trafiamy tira, tym razem już do Stambułu... Bardzo sprawnie przecięliśmy Turcję w poprzek, potwierdzając tylko cudowne działanie stopa w tym kraju.