Geoblog.pl    Premyslav    Podróże    Cypr, Turcja, Gruzja, Armenia    Nic nie jedzie!
Zwiń mapę
2012
09
wrz

Nic nie jedzie!

 
Gruzja
Gruzja, Sasashi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5307 km
 
Przed snem rodzina policjanta poczęstowała nas kolacją, a rano mieliśmy się udać na trasę bardzo wcześnie, bo jak sugerował policjant, często jadą robotnicy do prac w górach i mogą nas zabrać.

9 września
Zgodnie z założeniem wyszliśmy o świcie, ale niewiele jechało. Chyba też do końca się nie zrozumieliśmy z policjantem, ponieważ w końcu pokazał się on przy drodze - zdążyliśmy już dojść do następnej wioski - Zachunderi. Odwoził jakąś kobietę właśnie do tej miejscowości i dziwił się, że rano tak szybko wyszliśmy. Przy okazji powiedział, że jest skrót na Ushguli przez góry, ale tam na pewno wozu nie uświadczymy, co przy naszym pełnym bagażu, nie było najlepszym pomysłem. Czekaliśmy tak dobre kilka godzin, w między czasie minęły nas ledwie 3 auta, z czego jedno 3 razy... wszyscy tylko z Zachunderi.

W pięknych okolicznościach przyrody czas mijał szybko, ale też po cichu myślałem co dalej... Głośno na razie nikt z nas myśleć nie chciał. W końcu przy drodze pojawiła się jakaś kobieta, mieszkająca niedaleko. Akurat nagrywałem film, mówiąc, że nikt tu nie chodzi i nie jeździ, a zza zakrętu wyszła właśnie ona. Po wstępnej rozmowie w jęz. rosyjskim, okazało się, że tu w Swanetii, na końcu świata, kobieta mówi płynnym angielskim, a w dodatku była w Polsce, m.in. w Świdnicy... Cóż... Przedstawiła nam się jako Tina, wykładowca na uniwersytecie w Tbilisi, co wyjaśniło jej znajomość języków.
Zaprosiła nas do domu na poczęstunek, nie odmówiliśmy, zresztą i tak nic nie jechało...Była bardzo sympatyczną osobą, przedstawiła nam swoją mamę i ciocię. Jak wyjaśniła, przyjeżdża w te piękne okolice tylko latem, normalnie przebywa w stolicy kraju. Odprowadziła nas po jakimś czasie na drogę, obdarowując czaczą, serem, chlebem i ogórkami. Zanim się pożegnaliśmy pojawił się traktor i zabrał nas na skaczącej po nierównościach przyczepie do następnej wioski. W końcu ruszyliśmy do przodu! Co prawda w czasie jazdy, traktorzysta poczęstował nas kupami lecącymi z kręcących się opon, ale był to dobry znak;) jakkolwiek obrzucanie kupą, może nim być...

Po zejściu z przyczepy zobaczyliśmy starą ciężarówkę i udało się wskoczyć również na nią. Jechaliśmy teraz na stojąco, kurczowo trzymając się rantu przyczepy. W kabinie siedziało dwóch chłopaków, trzeci jechał z nami. Po drodze zatrzymaliśmy się na piwo i czaczę, którą ze sobą wieźli. Z braku pojemników piliśmy nawet z obciętej plastikowej butelki... Trasa była bardzo nierówna, praktycznie nieuczęszczana ale widoki dookoła...nie do opisania. Czułem, że dalej może być ciężko, ale jednocześnie cieszyłem się, ze tu jestem... Ciężarówka dowiozła nas do Cani, skąd malowany ręcznie drogowskaz wskazał nam Ushguli - 23km...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Premyslav
Przemek Wozniak
zwiedził 23.5% świata (47 państw)
Zasoby: 385 wpisów385 74 komentarze74 128 zdjęć128 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
05.03.2024 - 13.03.2024
 
 
06.10.2023 - 06.10.2023
 
 
15.01.2022 - 15.01.2022