Geoblog.pl    Premyslav    Podróże    Cypr, Turcja, Gruzja, Armenia    Żegnamy Swanetię
Zwiń mapę
2012
10
wrz

Żegnamy Swanetię

 
Gruzja
Gruzja, Mestia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5349 km
 
Trasa do Mestii to ponad 2,5 h na słabej drodze, głównie biegnącej wzdłuż rzeki Inguri. To właśnie nad tą rzeką zginęła Ania, o której wspominałem, a o której zaginięciu dowiedziałem się jeszcze w Turcji. Niestety przewidywania się potwierdziły i ostatecznie z rzeki wyłowiono ciało autostopowiczki. Widzieliśmy miejsce, gdzie miało dojść do wypadku i rzeczywiście, szanse były znikome, zważywszy na wysokość brzegu w tym miejscu, nurt i ilość kamieni w rzece.

W Mestii byliśmy tuż przed zmrokiem. Kierowca podpowiedział gdzie możemy znaleźć tani nocleg. Rzeczywiście za jakieś 30zł od osoby dostaliśmy przyjemny pokoik, przy okazji korzystając z kąpieli i prania. Do miasta już tego dnia nie mieliśmy sił iść, ograniczyliśmy się więc do odwiedzin bankomatu i sklepu. Na kolację ugotowaliśmy kupione, mrożone chinkali, które wcale nie okazały się gorsze od tych kupionych w restauracji w Mskhecie...

11 września
W Mestii odbywały się... a jakże by inaczej, prace remontowe. Kolejne po Gori, Tbilisi, Signagi i innych miejscowościach, miasto, gdzie wszystko robiono niemal od podstaw. Jak powiedział nam jeden z kierowców - Sakaszwili jest jak Neron, spali do zera i odbuduje Gruzję na nowo...Mówił to z dumą, więc widać plan taki znalazł swoje poparcie...Myśleć można różnie, ale ja nie jestem fanem stawiania twierdz na nowo, czy budowania całych ulic od podstaw. W Mestii robotników było chyba więcej niż gdziekolwiek i nieprzyjemnie się między nimi łaziło. Weszliśmy tylko na chwilę do małego kościoła, później podeszliśmy nieco wyżej nad miasteczko, żeby zrobić kilka zdjęć. Wieże rodowe też tu są, ale ze względu na wielkość miejscowości wydają się bardziej rozrzucone w terenie. Okolica co by nie było - piękna jak wszędzie w tym regionie.

Wracając na pokój znaleźliśmy pocztę - znów jakieś dziwne miejsce na nią przypadło. W budynku znajdowała się sala gimnastyczna, gdzie wisiał wielki plakat saneczkarza z Gruzji, który zginął na treningu podczas olimpiady w Vancouver. Wpadłem jeszcze na stację benzynową gdzie działał jedyny internet w mieście, ogólnodostępny ale dość drogi i mogliśmy ruszać dalej... To oznaczało jedno - powoli wracamy... :(
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Premyslav
Przemek Wozniak
zwiedził 23.5% świata (47 państw)
Zasoby: 385 wpisów385 74 komentarze74 128 zdjęć128 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
05.03.2024 - 13.03.2024
 
 
06.10.2023 - 06.10.2023
 
 
15.01.2022 - 15.01.2022