Prom dobija do niewielkiego portu Tasucu (czytaj Taszudżu). Odprawa mija szybko, ale my potrzebujemy kolorowych znaczków wartych 15 euro, więc musimy poczekać na "panaodwiz", mimo, że minęliśmy już bramki. Facet się w końcu pojawia, strasznie go wszystko bawi, nigdzie się nie spieszy, ale po parunastu minutach cofamy się jeszcze raz do bramek i na 90 dni mamy załatwiony wielokrotny wjazd do Turcji. Krążymy ze wspomnianym Polakiem jakiś czas po portowym miasteczku, w końcu się żegnamy i idziemy na wylotówkę. Łapiemy rozwalonego starego renault do Silifke, a następnie z dwoma młodszymi Turkami docieramy do turystycznego Kumkuyu.
Droga w tej miejscowości jest strasznie zatłoczona, upalny dzień ściąga mnóstwo ludzi nad morze, którzy parkują swoje auta wzdłuż trasy. Jednak bez trudu łapie coś zanim dojdziemy w jakieś bardziej sensowne miejsce, bo tutejsi kierowcy zatrzymują się w zasadzie wszędzie. Tym razem trafiamy młode kurdyjskie rodzeństwo, które obiecuje nas dowieźć do Mersin, ale po drodze zatrzymujemy się u ich rodziny na herbacie. Cały czas jedziemy wzdłuż wybrzeża pełnego plażowiczów, ale wjazd do Mersin nie jest już tak uroczy. Po pożegnaniu się z Kurdami, którzy ostrzegają nas przed jazdą w tereny, o których mówię (Van, Diyarbakir itd.) stoimy gdzieś przy ruchliwej trasie wśród blokowisk Mersin, nie mając specjalnie szans na udanego stopa. Ostatecznie autobusem miejskim docieramy na dworzec (jechał chyba z 40minut), a miasto jak się okazuje jest olbrzymie i ciężko byłoby się przedostać z opisywanego wyżej miejsca. Z dworca jest znacznie łatwiej, po wypytaniu o pociągi, stwierdzamy, że większego sensu to w tej chwili nie ma i wychodzimy niedaleko w kierunku Adany. Mimo, że jest po zmroku łapiemy stopa na bardziej przystępne tereny "za miastem", a tam na stacji benzynowej zabiera nas jeszcze dwóch młodych chłopaków i w ten sposób jesteśmy prawie w Adanie. Swoją drogą, jazda z chłopakami była dość niebezpieczna, a kierowca nie dawał wytchnienia pedałowi gazu :) Pasażer z kolei znając nieco angielski, podaje nam kilka niezbędnych tureckich słów.