Granica wygląda całkiem przyzwoicie, mimo, że okolica nie jest specjalnie uczęszczana, wszelki tranzyt i główny ruch kieruje się trasą przez Batumi. Bez żadnych problemów przechodzimy bramki celnicze i po dłuższej chwili łapiemy stopa. Ruch naprawdę mizerny, więc pakujemy się do dość mocno już załadowanego auta, ale do Akhaltsykhe jest niedaleko, kierowca coś tam z uśmiechem gada o kilku dolarach, ale obywa się bez napiwków.
Wysiadamy w centrum i wchodzimy na twierdzę, która jak się okazuje jest ... zbudowana całkiem niedawno, przy czym całkiem niedawno znaczy w zeszłym roku. Jak się jeszcze nie raz potwierdzi, gruzińskie obiekty często zostały zrównane z ziemią, a na ich miejsce postawiono rekonstrukcje - choć może to złe słowo, bo tutejsza twierdza, ma sporo elementów drewnianych i szkła. Gruzini raczej mówią o niej z dumą, ale choć ładna - budowla wywołuje uśmiech na twarzach wielu przyjezdnych.
Zaraz po wejściu spotykamy dwóch wymęczonych, zarośniętych Polaków, którzy jak twierdzą, siedzą już w Gruzji trzeci miesiąc. Niedługo potem spotykamy jeszcze innych polskich podróżników, a wieczorem kolejne dwie pary autostopowiczów, jedna z nich jest świeżo po zdobyciu Araratu! Jak ktoś z nich twierdzi w Gruzji sami turyści z Polski, Izraela i garstka z innych krajów. Czy to się potwierdzi - okaże się później.
W między czasie idę jeszcze kawałek "w miasto" poszukać kantoru - odnajduję go w zwyczajnym spożywczaku, a gotówka trzymana jest w pudełku na lodówce. Robię zakupy za parę lari, jednocześnie zauważając, że wcale ta Gruzja taka tania nie będzie.
Jesteśmy zmęczeni po długiej jeździe przez Turcję i postanawiamy zahaczyć stary, pamiętający inny okres hotel, gdzie po małej negocjacji dostajemy pokoik w cenie 25zł za łóżko. Jest więc okazja na spokojne ugotowanie kolacji, małe pranko, prysznic - choć standardy nie zaskoczą tu niczym, to można trochę odpocząć.
Postanawiamy już wcześniej, że od razu jedziemy do Armenii, po drodze tylko zahaczymy skalne miasta Vardzii, a nasza trasa wygląda w ten sposób, bo jak powszechnie wiadomo turecko-ormiańskie granice są zamknięte.