Udany początek dnia zaowocował szybkim złapaniem kolejnego stopa i z dwoma dziewczynami z Rumunii już po chwili jedziemy dalej w kierunku północnym. Później znów krótka chwila i z Cypryjką docieramy do Platres, gdzie zostawiamy plecaki w restauracji, by pieszo przejść się do jednego ze znajdujących się tu wodospadów. Droga jest bardzo malownicza, ludzie niewiele, a wodospad wynagradza w pełni poświęcony na ten spacer czas. Wracamy inną drogą i do Platres podrzuca nas cypryjskie małżeństwo. Na razie nie ruszamy plecaków, bo zamierzamy tędy wracać i jedziemy dalej do wioski Omodos z trójką Niemców. Miejscowość ma bardzo charakterystyczną zabudowę, na pewno warto tu zajrzeć, ale turystów jest tu już znacznie więcej. Wracamy do Platres z młodym miejscowym kierowcą, bierzemy plecaki i po chwili jedziemy już do wioski Trodos ze starszym małżeństwem. Jest to już bardzo blisko najwyższego szczytu na Cyprze - Olimpos i postanawiamy skorzystać z okazji. Do pewnego momentu, można dojechać autem, więc łapiemy okazję. Sam szczyt okazuje się zamknięty, z powodu leżących tu obiektów militarnych, obowiązuje też zakaz robienia zdjęć. Wracamy na główną trasę co zajmuje zresztą kilkanaście minut i trochę z obawą patrzymy na pustą niemal trasę, mimo, że jest popołudnie.