Na trasie w kierunku Czarnogóry łapiemy jeszcze tego dnia dwa stopy. Jeden to młody kibic Partizana, który jednak jest obywatelem Bośni, a właściwie bośniackiej republiki Serbów. Chwilę po wysiadce zatrzymuje się załadowany TIR prowadzony, przez Kosowarczyka, z którym niewiele się dogadujemy, ale powoli pniemy się między pięknymi górami, przejeżdżając tunele, podziwiając naprawdę świetną trasę, którą nie wypada się spieszyć...Niedaleko miejscowości Brod, żegnamy się i rozbijamy namiot w jakimś sadzie. Od Czarnogóry dzieli już nas niewiele...