Miejsce w którym startuje w Brnie rano jest słabeeeeee.... Leci tu bezpośrednio autostrada, a wjazd na nią idzie z terenu centrum handlowego, więc mało kto jedzie na południe. Po dłuższym czasie jednak udaje się wyjechać w okolice Breclavia, jednak tam znów błąd bo niepotrzebna podwózka ze stacji parę km owocuje znów strasznym miejscem na trasie szybkiego ruchu. Zatrzymuje się jednak życzliwy Czech, który przestrzega, że tu byłby niezły mandat za zatrzymywanie, no ale to nie koniec mało udanych stopów tego dnia. Starszy pan chciał dobrze, (w między czasie robi ciekawy wykład o jakości polskiego żarcia w marketach ;) więc stajemy na kolejnej stacji niemal w centrum Bratysławy, która też nie przynosi nic dobrego. Ostatecznie trzeba wbić się do centrum i wyjechać autobusem do Cunova - ostatniej wioski przed węgierską granicą, gdzie parę kilometrów spacerku i już się jest na przejściu w Rajce. Bratysława prezentuje się przyzwoicie, warto by było zatrzymać się tu kiedyś na dłużej.