Ryga od razu przypadła mi do gustu. Centrum czyste, ładne i ciekawe budynki, ceny przystępne - trochę taniej niż w np. w Warszawie. Ale jest zimno i co jakiś czas pada. Śpimy w osobnych pokojach, bo nie było już miejsc. Obchodzimy do wieczora całe centrum i jeszcze trochę widzimy rano... W końcu postanawiamy wracać, co mnie trochę smuci, bo przez pogodę podróż była krótka i czuje wielki niedosyt.
Na wylotówce znów czekamy długo, ale jak już coś łapiemy to jest dobrze. Na początek krótka podwózka trochę dalej od zgiełku stolicy, a potem sympatyczny gość podwozi nas aż pod Poniewież, więc znów jesteśmy na Litwie. Po drodze rozmawiamy po rosyjsku, facet był nauczycielem tańca towarzyskiego, ale słaba płaca (skąd my to znamy) zmusiła go do emigracji i obecnie pracuje ... na budowie we Francji. Akurat wrócił na urlop.