Rano słowacka para zabiera nas do węgierskiego Tiszaujvaros. W dość dużym upale mamy problemy z wydostaniem się z tego miejsca. Potem idzie jednak coraz lepiej, często zmieniamy kierowców, ale powoli poruszamy się przed siebie. Popołudniu przekraczamy granicę i docieramy do rumuńskiego Carei.