Musimy się przeprawić przez zatokę, bo po drugiej stronie jest dworzec, a więc szansa na złapanie noclegu. Na szczęście cały czas kursują tu stare promy po śmiesznej cenie. Potem szukając dworca trafiamy na próby defilady, gdyż zbliża się Dzień Zwycięstwa - 9 maja. Sewstopol to w 80% marynarka rosyjska, więc i miasto jest bardziej rosyjskie, niż ukraińskie. I widać to, prawie na każdym kroku. Na dworcu jest kilka ofert, bierzemy taką, która jest dla nas wszystkich razem i ruszamy. Niedaleko dworca, w może niezbyt przyjemnie wyglądającym od zewnątrz domu mamy bardzo tani nocleg. Zostaniemy tu na dwie noce. Zmęczeniu już nie idziemy dalej niż do pobliskiego sklepu. Kolacja, degustacja krymskich win, o których może później i w końcu sen...