Jak zwykle, niemal z marszu wstałem i się spakowałem, nawet nie wiedziałem do końca gdzie wyląduje bo planu jako takiego nie było,wziąłem mapy połowy Europy i wcześnie rano kumpel zawiózł mnie do Gniezna. Do Wrocławia pociągiem, żeby było szybciej na wylotówkę z kraju, ponieważ pierwszy cel to festiwal trąb w serbskiej Gucy i chcemy na niego zdążyć. We Wrocławiu spotykam się z dziewczyną z którą umówiliśmy się przez portal autostopowy.