Wyjazd w okolicach 1 maja to już niemal tradycja. Tym razem nie mam dużo czasu, wiec upatruje sobie kraje bałtyckie. Towarzyszyć mi ma Magda z Krakowa, a jedziemy oczywiście stopem. Zabieram też namiot, ale jak się okaże nie przyda się zbyt wiele razy, oto bowiem na majówkę wróci... zima:)
Wczesnym rankiem jadę do Bydgoszczy, a potem pociągiem do Warszawy.