Krok po kroku, małymi odległościami, wielokrotnie zmieniając auto przedzieramy się przez północnorumuńskie wioseczki. Pogoda wciąż się zmienia i postanawiamy zostać w Viseu. Idziemy poza miasto w góry i niespodziewanie podwozi nas młody chłopak, który jak twierdzi zajmuje się takimi turystami jak my, wskazując im dobre miejsca. Wywozi nas daleko od miasteczka, gdzie spotykamy tylko pojedyncze zabudowy rumuńskiej wioski. Jest pięknie, choć pogoda nie sprzyja z początku. Postanawiamy zostać tu dłużej.