Tam już niedługo czekam na pociąg do Kutna i dalej do Torunia. Kończę wyprawę jeszcze rozmową z pewnym Romkiem z Radomia, który jedzie do rodziny na Pomorze. Ten facet był kierowcą TIRa, opowiada o nieprzyjemnych przygodach w Rosji w dawnych latach, o tym jak kocha jeździć, jak zachorował na kręgosłup i leżał przykuty do łóżka. Częstuje mnie piwem, które jak mniemam po zawartości torby podróżnej i objętości brzucha lubi nie mniej ode mnie:) Ta miła rozmowa na koniec podróży daje mi do zrozumienia, że na świecie jest wielu dobrych ludzi i bardzo łatwo można ich spotkać. Miałem tego dnia mnóstwo szczęścia i zanim jeszcze zasiadłem około trzeciej w nocy na własnym łóżku już miałem w myślach następną podróż.