Do granicy mam ok. 12 km. Staje z wiarą na szybki transport, bo upał jest jak dla mnie przynajmniej niemiłosierny. Wystawiam kartkę z dużymi literami PL, bo widzę sporo polskich tirów, chociaż ruch jest umiarkowany. Nie mam ochoty na dalszy marsz, ale zbawienie przychodzi szybko. Znów kilkanaście minut i polscy biznesmeni zabierają mnie aż do Krakowa! Po drodze jemy jeszcze obiad, mijamy słowackie wioski i miasteczka i przekraczamy wielokrotnie przepisy drogowe, ale na to pozwala auto tych panów:)