Docieramy do Rotterdamu bardzo późno. Zostawiamy wehikuł pod McDonaldem mimo zakazu. Kibole zbierają się bowiem na specjalnym parkingu, ale my możemy nie zdążyć. Naruszamy w ten sposób reguły no ale mecz był w tym momencie najważniejszy. To portal podróżnika więc o kibicowskich aspektach tylko krótko - BYŁO ZAJEBIŚCIE!!!
Lech wygrywa 1-0 i euforia jest ponadczasowa. Nigdy się tak nie cieszyłem chyba po meczu piłkarskim (aż do 2010 - majster;p) ...
Wracam do auta z poznanym kolegą pracującym w Bredzie, jest dość niebezpiecznie ale przeprowadza mnie on jakoś najpierw wśród policji, potem kibiców holenderskich i gdzieś nad kanałem by w końcu dotrzeć pod McDonald.
Po wyjeździe z miasta śpimy w Matizie ( w czterech!!! :) na parkingu przy stacji benzynowej. O świcie ruszamy w drogę powrotną.