Jedziemy pociągiem z Kudowy, potem przesiadka w Poznaniu, po dojechaniu do Gniezna odbiera nas ojciec Majdiego i jesteśmy w domu.
Za miesiąc znów jedziemy do Czech - po wypłatę. Trasa Toruń-Poznań-Kudowa, potem noc w Nachodzie, tym razem w kasynach:) Pociąg jak zwykle przez Pragę do Rakovnika i z powrotem, ale nie do Nachodu tylko na Lichkov, piesza przeprawa do Boboszowa i z Międzylesia przez Wrocław do Torunia. Dwa dni praktycznie w pociągach :) Trasę pociągową do Rakovnika mam już w małym palcu, ale nie wiem kiedy będzie okazja znów ją przejechać...
Zbyszek jak się później okazuje zostaje w Rakovniku jeszcze tylko do stycznia 2009. Potem wraca do Polski gdzie znajduję pracę, jego czeski epizod, o wiel dłuższy od mojego też dobiegł końca.